poniedziałek, 17 lutego 2014

Prolog

Wyobraź sobie swoje osiemnaste urodziny. Grupa przyjaciół, litry alkoholu, papierosy, impreza, na której chcesz zaszaleć, w końcu rozpoczyna się nowy etap Twojego życia, nowy etap związku z chłopakiem, na którym zależy ci jak na nikim innym. Stajesz się dorosła, niezależna, w pełni samodzielna, możesz robić co chcesz - o tym wszystkim marzyła Maresol Remedios. Zwykła dziewczyna, mieszkająca z rodziną w Madrycie, pragnąca zasmakować dorosłości. Cały rok planowała osiemnaste urodziny, wyobrażała sobie zdanie prawa jazdy, studia, wyprowadzkę od rodziców i przypieczętowanie miłości ze swoim chłopakiem.
Maresol miała wszystko, czego mogła zapragnąć. Bogatych rodziców, którzy pozwalali jej na wszystko, jednak bezwarunkowo ją kochali i robili wszystko by spędzić z nią jak najwięcej czasu, wspaniałych i oddanych przyjaciół, starszego brata, który zawsze stanął w jej obronie oraz Jego... ukochanego chłopaka. Pierwsze nieszczęście, które spowodowało ciąg kolejnych zdarzeń, niczym kostka domino była zdrada Adama. Potrafisz to sobie wyobrazić? Twój ukochany bez zastanowienia przeleciał jedną z Twoich najlepszych przyjaciółek na Twoich urodzinach, praktycznie na Twoich oczach?! Już to było ciosem poniżej pasa dla Sol. Upiła się, ledwo trzymając się na nogach wyszła tylnymi drzwiami i oparła się o ścianę klubu, by zapalić. Łkając i szlochając osunęła się na ziemię bezskutecznie odpalając papierosa. I wtedy stało się TO. Poczuła duże, silne męskie dłonie oplatające jej drobne ciało i chusteczkę przyłożoną do ust. Nie wiedziała co się dzieje, była w szoku. Początkowo próbowała się szarpać, ale szybko i boleśnie zdała sobie sprawę, że nie da rady dwóm mężczyzną. Była słaba, nie miała na nic siły. Myślała, że ją zgwałcą i zostawią, jednak tak się nie stało. Była półprzytomna, kiedy wkładano jej ciało na tylne siedzenie dużego, czarnego samochodu. Całe życie przeleciało jej przed oczami. Zabawy z bratem i kuzynami, rodzinne święta, spotkanie z Adamem...
I potem nie było już nic. Pusta i ciemność.
~*~
Obudziła się z okropnym kacem. Miała wrażenie, że rozsadzi jej głowę. Próbowała otworzyć oczy, jednak nie miała siły, a kiedy chciała ponieść rękę do twarzy coś jej to uniemożliwiło. Była głodna, miała sucho w ustach i nie mogła wziąć głębokiego wdechu. W końcu, po kilku próbach otworzyła oczy. Wszystko było zamazane, jednak mimo to zobaczyła ohydne ściany, z których odchodziła farba i tapeta, sufit, w rogu którego rozwijał się grzyb i pleśń. Jęknęła cicho odwracając głowę. Była podłączona do kroplówki, a gdy spojrzała na dłoń bladą jak u trupa zobaczyła fioletowe, spuchnięte żyły. Chciała się rozpłakać, zacząć krzyczeć, jednak nie miała siły. Nie pamiętała niczego, co się stało. Ostatnią rzeczą była zdrada Adama, później pustka. 
- Witaj, księżniczko. - usłyszała znajomy głos. Głos chłopaka, który ją skrzywdził. Co działo się w jej głowie? Z jednej strony chciała go zabić, jednak z drugiej cieszyła się, że jest przy niej.
- Gdzie jestem? Co się stało? - jęknęła czując rosnącą gulę w gardle. Miała wrażenie, że zaraz zwymiotuje.
- Nie musisz sobie zaprzątać tym głowy. Ważniejsze jest to, co stanie się zaraz. - odparł z chytrym uśmiechem na twarzy.
- Słucham? - zmrużyła oczy, by móc lepiej zobaczyć chłopaka. - Jestem w szpitalu? - zapytała.
- W o wiele gorszym miejscu. -- zakończył wychodząc z pokoju. Po chwili środka wszedł jakiś mężczyzna. Wysoki, postawny, umięśniony, prawie łysy, jedynie na czubku głowy miał związany kucyk. Mimo, że był ubrany spod dekoltu i rękawów wystawały liczne, kolorowe tatuaże. 
- Kim jesteś? - zapytała cicho, a serce zaczęło jej szybciej bić. Kiedy mężczyzna się uśmiechnął przeszedł ją zimny dreszcz, mimo, że w pokoju było z trzydzieści stopni. 
- Moje imię i nazwisko nie są ważne. Ale wiesz co się liczy? - podniósł brwi podchodząc do jej łóżka, a Sol gwałtownie się podniosła powodując tym straszliwy ból głowy i zawroty. - Że zaraz będziesz krzyczeć i wołać DIABO. - odrzekł kładąc nacisk na ostatnie słowo. 

Od autorki: Witam na moim kolejnym blogu! Nie wiem, jak dam sobie z tym radę, ale jakoś muszę, bo ta historia chodziła za mną od miesięcy i prawie sama napisała się w zeszycie. Będzie to zupełnie coś innego, niż zwykłam pisać, mam jednak nadzieję, że się spodoba! Proszę o opinię w komentarzach, ponieważ bardzo motywują one do dalszego pisania. Pozdrawiam i do napisania! Laurel.